- Jak zresztą każdy - uśmiechnął się do mnie, w tym czasie ja wstałam i rzekłam:
- Zanieśmy już tą broń
- Dobra - wziął broń do pyska i poszedł w kierunku domu alphy. Przez całą drogę nie odezwałam się nawet słowem do basiora. Gdy już dotarliśmy na miejsce, nie było tam alphy.
- I co teraz zrobimy? - spytałam
- Zostawmy gdzieś broń...
- Nie chce już problemu z tą bronią, może ją gdzieś zakopmy?
<<Sang?>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz