Szłam sobie spokojnie przez ostoje spokoju, zaczęłam od Rivendell. Spacerowałam przez to całe opuszczone miasto, w którym kiedyś mieszkały wilki. Nie umiałam oprzeć się ciekawości i weszłam do jednego z domów. Wszystko ładnie poukładane, nic nie zniszczone, że aż pozwoliłam sobie zajrzeć do spiżarni, było pusto, ale nadal pachniało mięsem. Miałam złe przeczucie co do tego, ale mniejsza z tym. Wyszłam z domu i poszłam w kierunku Wiszącego Miasta, bo wiedziałam, że spotkam tam Sihir. Ruszyłam z dość szybkim tempem, i w jakieś pół godziny dotarłam, nie ukrywam, że byłam zmęczona, miałam ochotę wrócić do Imardin i się zdrzemnąć. Ale korzystając z okazji poszłam porozmawiać z Sihir, która właśnie skończyła trening.
- Cześć Sihir! Głodna jestem.
- I do mnie z tym przychodzisz? - Zaśmiała się.
- Ty chyba też jesteś głodna. Prawda. - Uśmiechnęłam się.
[Sihir?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz